Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chrystus. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chrystus. Pokaż wszystkie posty

piątek, 27 maja 2022

Wartościowe cytaty (15)

Luigi Giussani, Śladami chrześcijańskiego doświadczenia, Wydawnictwo Michalineum, Warszawa/Struga-Kraków 1988, s. 7-9.

Po tylu doświadczeniach wspólnego życia z Jezusem, po tragedii Kalwarii i przejściu przez tajemnice Paschy, Apostołowie jeszcze zbyt mało rozumieli swego Mistrza. Oto na kilka godzin przed Jego wniebowstąpieniem, pytają, kiedy ustanowi nowe królestwo Izraela, zgodne z oczekiwaniami wszystkich, królestwo doczesne i polityczne!

„Zapytali Go zebrani: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” (Dz 1,61).

Dlaczego jednak, pomimo że Go nie rozumieli, jednak szli za Nim? Byli przecież wśród nich tacy, którzy porzucili żonę, dzieci, dom, łódź i sieci, urzędy, handel.  Dlaczego trwali przy Nim?

Działo się tak dlatego, że Chrystus stał się dla ich uczuciowości wartością centralną.

Dlaczego?

Chrystus był jedynym Nauczycielem, którego słowa wyrażały całe ich ludzkie doświadczenie, zawierały w sobie poważnie potraktowane ich pragnienia, ujawniały to, co normalnie było nieuświadomionym, niejasnym oczekiwaniem. Tak więc ci, którzy dotychczas byli przekonani, że jedyną potrzebą ich życia jest chleb, teraz zaczynali rozumieć, że „nie samym chlebem żyje człowiek”. Chrystus był dla nich także bliźnim, w pełnym tego słowa znaczeniu, wychodzącym im naprzeciw, by pomóc, by wyjaśnić trudności, by uzdrowić nawet wtedy, gdy doświadczali fizycznej ułomności, by dobrym darem ubogacić duszę, odpowiedzieć na wymagania, być w pośrodku ich doświadczenia...

Jakie zaś były ich doświadczenia? Można powiedzieć, że uosobieniem ich pragnień i doświadczeń byli oni sami, właśnie tacy, jakimi byli w całej swej ludzkiej naturze.

Tak więc Chrystus przybywa właśnie tu, do moich ludzkich uwarunkowań, do kogoś oczekującego dopełnienia. To On połączył się ze mną, zaproponował siebie jako spełnienie mojego podstawowego pragnienia.

Dlatego, chcąc spotkać się z Chrystusem, przede wszystkim powinniśmy poważnie postawić problem realizacji naszego człowieczeństwa.

W tym celu należy najpierw otworzyć się na samych siebie, to znaczy dostrzec wyraźnie własne doświadczenie życiowe, ujrzeć z sympatią człowieka, którym jesteśmy. Mówiąc prościej – winniśmy rozważyć i zobaczyć siebie takimi jakimi jesteśmy naprawdę.

Rozważyć – to znaczy, potraktować poważnie wszystko to, czego doświadczamy – we wszystkich aspektach i w celu odkrycia wszystkich znaczeń.

Trzeba, jednakże zachować w tym dużą ostrożność, gdyż zbyt łatwo zdarza się nam wychodzić nie z naszego prawdziwego, całkowitego doświadczenia, nie z tego, co stanowi o jego tożsamości. W rzeczywistości bowiem często identyfikujemy doświadczenie z częściowymi wrażeniami i w ten sposób sprowadzamy je do wynaturzonego prymitywizmu. Często ma to miejsce właśnie w sferze uczuciowej, gdzie rządzą nami upodobania lub nierealne wyobrażenia o przyszłości.

Jeszcze częściej mylimy doświadczenie z uprzedzeniami lub schematami myślenia przyjmowanymi, często nieświadomie, od środowiska. Wówczas w miejsce otwarcia na przyszłość, w miejsce szczerego zainteresowania, poczucia zależności, których przecież wymaga życiowe doświadczenie. przedkładamy wartości i sugestie ograniczające i utrudniające jego rozwój. Mit „postępu naukowego, który kiedyś zaspokoi wszystkie nasze potrzeby”, jest jedną ze współczesnych form takich prymitywnych i fałszywych przekonań; nie uwzględnia on bowiem ani naszych prawdziwych potrzeb, ani nie jest w stanie je poprawnie zinterpretować; stroni od spojrzenia na życie ludzkie bez uprzedzeń i od akceptacji człowieka ze wszystkim, co go stanowi. Dlatego właśnie współczesna cywilizacja krąży ślepo między pozbawioną nadziei pychą a najciemniejszą rozpaczą.

środa, 17 czerwca 2020

Wartościowe cytaty (4)

Romano Guardini, Bóg. Nasz Pan Jezus Chrystus. Osoba i życie, Fronda, Warszawa 1999, s. 394.

«Kiedy ktoś pyta: Co właściwie jest pewne? Tak pewne, że można dla tego żyć i za to umrzeć? - odpowiedź brzmi: miłość Chrystusa. Życie uczy nas, że tym czymś absolutnie pewnym nie są ludzie - choćby najlepsi i najmilsi; także nie nauka czy filozofia, czy sztuka, czy cokolwiek będącego wytworem człowieka. Również nie natura, tak pełna głębokiej ułudy; albo czas czy los... Nawet nie po prostu Bóg; grzech zbudził bowiem gniew Boga - i jak moglibyśmy bez Chrystusa wiedzieć, czego mamy od Niego oczekiwać? Pewna jest tylko miłość Chrystusa. Nie możemy nawet powiedzieć: miłość Boga, to bowiem, że Bóg nas kocha, wiemy ostatecznie tylko przez Chrystusa. A gdybyśmy to nawet wiedzieli bez Chrystusa - miłość może być też nieubłagana, a im jest szlachetniejsza, tym bardziej surowa. Dopiero przez Chrystusa wiemy, że miłość Boża jest miłością przebaczającą. Otóż pewne jest tylko to, co się objawiło na krzyżu: intencja w tym zawarta, moc, która wypełnia owo serce. Jest prawdą to, co często tak nieudolnie bywa głoszone: że serce Jezusa Chrystusa jest początkiem i końcem wszystkiego. I jeśli cokolwiek jeszcze jest pewne - tam, gdzie chodzi o życie wieczne i wieczną śmierć - jest pewne dzięki Niemu».