Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jan Paweł II. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jan Paweł II. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 maja 2014

Święci - Dzieci Kościoła

Od kanonizacji dwóch Papieży minął już prawie miesiąc. Rzym, po przyjęciu ogromnej rzeszy pielgrzymów, powrócił do swojego rytmu, czyli i tak do bycia miastem zawsze tłumnie odwiedzanym. Kanonizacja była dla mnie na pewno ważnym przeżyciem, choć uczestniczyłem w niej niejako "od kuchni", pełniąc posługę w naszym kościele św. Alfonsa na Eskwilinie. Przez nasz niewielki przecież kościół przewinęło się w dniach kanonizacji kilka tysięcy pielgrzymów - w większości z Polski. Trzeba było być dla nich, "po to święcili".

Sam akt kanonizacji oglądałem w telewizji. To, co mnie w nim uderzyło, to określenie kandydatów do kanonizacji jako "wybrane dzieci". Termin ten pada podczas dialogu pomiędzy kardynałem proszącym o akt kanonizacyjny, a Ojcem Świętym.  Dlaczego wywarło na mnie to tak duże wrażenie? Ponieważ w tym momencie kwestią jakby drugorzędną było to jakie funkcje na ziemi spełniali Jan XXIII i Jan Paweł II. Byli księżmi, biskupami, papieżami - w porządku. Ale przede wszystkim byli Dziećmi Kościoła, zrodzonymi do wiary w sakramencie chrztu. I ten chrzest w nich zasiany, jak ziarnko gorczycy, wydał plon świętości. Te Dzieci Kościoła w momencie kanonizacji manifestują owoce, jakie zrodziło drzewo ich życia wiary. Dotarło do mnie ponownie to, co gdzieś się "wie", że każdy z nas jest na drodze do świętości. Każde z nas. Dzieci Kościoła, uzdalniane jest mocą chrzrtu i później innych sakramentów, liturgii oraz Słowa, aby coraz bardziej stawać się świętymi, "drugimi Chrystusami" - chrześcijanami w tym świecie. 

W obrzędach chrztu świętego, po udzieleniu sakramentu, następują tzw. obrzędy wyjaśniające. Niesamowite, jakże inaczej brzmią te słowa, gdy spojrzymy na nie z perspektywy kanonizacji; mając przed sobą Dziecko Kościoła, które przeszło już drogę na ziemi i w mocy sakramentu chrztu dostąpiło świętości.

Namaszczenie krzyżmem świętym:
Bóg wszechmogący, Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który cię uwolnił od grzechu i odrodził z wody i z Ducha Świętego, On sam namaszcza cię Krzyżmem zbawienia, abyś włączony w lud Boży, wytrwał w jedności z Chrystusem Kapłanem, Prorokiem i Królem na życie wieczne. Amen.

Włożenie białej szaty:
(N) Stałeś się nowym stworzeniem i przyoblokłeś się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę. Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomagają ci zachować godność dziecka Bożego aż po życie wieczne. Amen.

Wręczenie zapalonej świecy:
Przyjmijcie światło Chrystusa. Podtrzymywanie tego światła powierza się wam, rodzice i chrzestni, aby wasze dziecko, oświecone przez Chrystusa, postępowało zawsze jak dziecko światłości, a trwając w wierze mogło wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem z wszystkimi Świętymi w niebie.

środa, 21 września 2011

U grobu Świętego

Trzeba trochę wcześniej wstać, aby tak po 6 wyjść z domu. O 6.30 otwierają plac, a o 6.45 bramki kontrolujące rzeczy wnoszone do środka. O 7.00 otwierają drzwi. I już można wejść. Tak mniej więcej wygląda mój każdy czwartkowy poranek. Jadę wtedy do Watykanu. W czwartki bowiem, o 7 rano, odprawiana jest w języku polskim Eucharystia na grobie Bł. Jana Pawła II. Teraz już na górze, w kaplicy poświęconej Św. Sebastianowi. Przed beatyfikacją, msza odprawiana była w kryptach, gdzie spoczywało ciało Ojca Świętego.


Ta Eucharystia raczej nie gromadzi tłumów. Wieść o niej rozchodzi się pocztą pantoflową pośród Polaków.  Zazwyczaj jest 20 - 30 księży, około 20 sióstr zakonnych i kilkadzieisąt osób świeckich. 
To piękne czwartkowe poranki. Modlić się przy grobie Świętego. A jest za co... Pomyślałem sobie: przecież ludzie czasem jadą tutaj tysiące kilometrów, aby prosić o łaski. Ja mam kilka przystanków metrem. Ruszaj się, facet....! Tak też sobie postanowiłem, że gdy tylko będę mógł, zawsze tam pojadę. Noszę w pamięci pamiątki wstawiennictwa Bł. Jana Pawła II. Modliłem się i zostałem wysłuchany...

czwartek, 5 maja 2011

Bł. Jan Paweł II - niektóre słowa-klucze


Wadowice, dom, tata, mama, brat, kościół, śmierć, żałoba, ministrantura, pielgrzymowanie-Kalwaria, piłka nożna, bramkarz, "Martyna", teatr, Kraków, poezja, wojna, utrata, strach, praca, kamieniołom, robotnicy, Łagiewniki, spowiedź u redemptorystów, Maryja, Żydzi, kapłaństwo, Niegowić, Rzym, studia, Kraków, parafia, duszpasterstwo, studenci, kajaki, góry, KUL, ..., "Lolek", człowiek, biskup, Sobór, konklawe, Jan Paweł II...

I pewnie więcej tych "tagów", "słów kluczy". To tak z pamięci, spontanicznie. Dziś oręduje za nami z Nieba, z Okna Domu Ojca, Błogosławiony Jan Paweł II. Żył pośród nas, taki namacalny, taki "nasz". A więc świętość jest możliwa. Do świętości dochodzi się przez te właśnie codzienne wydarzenia, przez te "słowa klucze". Poprzez zaufanie Bogu i Maryi i pozwolenie, aby dać się prowadzić.
No i zostać normalnym, i odpowiadać dzieciom tak po prostu, jak On. O samochodzie, o bójkach i ....gumie Turbo:)

czwartek, 16 października 2008

16.10.1978 - 16.10.2008

Nie lękajcie się!
Otwórzcie drzwi Chrystusowi!




Szukałem Was, a teraz Wy przyszliście do mnie




wtorek, 4 grudnia 2007

Jaki byłeś Karolu?






Papieżem został człowiek - ksiądz i biskup, który pozostał nadal księdzem i biskupem, poetą i aktorem, a przede wszystkim człowiekiem. Pozostał nieszablonowy (niewypastowane buty na filmie "Karol..."). Pozostał bliski; młodzieżowy, niekonwencjonalny.


Dziś, ponad 2,5 roku po Jego śmierci mogę zmierzyć się jeszcze raz z tym, co pozostawił po sobie. Jego poezja, Jego kazania i encykliki - Jego nauczanie - to wciąż płynące, świeże źródła. Dziś, gdy opadły emocje - potrzeba nieco dojrzalej z nich czerpać.











Módl się za mną Ojcze Święty;
Karolu
z Okna Domu Ojca



środa, 25 października 2006

Refleksje po filmie

Przed chwilą wróciłem z kina, z filmu: Karol, Papież, który pozostał człowiekiem". Muszę przyznać, że rzeczywiście temat zawarty w tytule jest ukazany obficie. Spodobało mi się kilka rzeczy. Wpierw to, że Jan Paweł II nie był obojętny na cierpienie innych ludzi. Dostrzegał ich los i zainteresowywał się nawet wtedy, gdy nie musiałby tego robić. Następnie to, że Jego Papiestwo nie zahamowało Jego spontaniczności. W filmie ukazana została jego bezpośredniość wobec innych; bezpośredniość, która wpierw onieśmielała, a potem burzyła bariery. Po prostu w danej chwili był dla konkretnego człowieka. Zwróciłem uwagę również na łzy. Na pewno więcej niż pięć razy w filmie Jan Paweł II wzrusza się. Często bez wypowiedzenia słowa. W sytuacjach, gdy kogoś spotkało nieszczęście - spod Jego powiek płynęły łzy. Również w ostatniej scenie, gdy przechodzi do Domu Ojca, spod powiek płyną one - łzy sprawiedliwego.