Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tfuurczość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tfuurczość. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 lutego 2011

Panu dziękujemy.

- Panu dziękujemy.
- Ale ja…
- Tak tak, dobrze, dziękujemy.
- Ale ja jestem młody, przecież dopiero zacząłem…
- Jest Pan młody, ale są młodsi, bardziej twórczy i oddani – tacy, jak Pan kilka lat temu. Czas tak szybko leci. Eh wczoraj Pan, dzisiaj oni, jutro inni. Tak to się już kręci.
- Ale przecież ta praca, to całe moje życie, oddałem się w zupełności. Te zarwane noce, przecież rozwód… Wszystko dla…, a teraz tak po prostu?
- Tak wiemy, ale sam Pan rozumie. Przepraszam, ale spieszę się na spotkanie. Do widzenia. Aha, proszę tylko pamiętać o zdaniu legitymacji i służbowych rzeczy na recepcji. Piękna dziś pogoda, nieprawdaż? Miłego dnia.



Tak wrócić do majowego poranka. Pierwsza komunia. Bezpieczne dzieciństwo. Dom, stół, Rodzice. Oaza spokoju. Potem szkoła jedna i druga, uczelnia, szybka kariera.
Bóg? No został wtedy, w maju. Został przy stole komunijnego przyjęcia. Dostał papierki od prezentów, oranżadę i tort.
Bóg – taka trampolina, żeby się wybić w dorosłość. No sorry, ale chyba już wiesz, że nikt tak naprawdę nie traktuje Cię poważnie. Przydawałeś się, owszem, były momenty. No ale przecież potem życie musi się rządzić swoimi prawami. A tak poza tym, to trochę obciach z Tobą dalej. Weź zostań. Sam rozumiesz. To nie są strefy dla Bogów. Albo dobra, weź czekaj w pogotowiu – no wiesz, jakby co, to wtedy zadziałasz. Może być? Bo teraz, to wiesz – to będzie porażka, żeby z Bogiem tutaj startować. Przepraszam, ale spieszę się na spotkanie.

niedziela, 8 listopada 2009

Życie z przerwą na Pana Boga

W pustej klasie
(28.01.2008)

One
Dzieci
Już odeszły
Poszły w świat upragniony
W swej naiwności, tak myślały
W świat dorosłych

W szkole zostały kredki flety
Zabawa w berka
Przyozdabianie zeszytów

W tej szkole została jakaś niewinność
Bo tutaj jeszcze wiele się - mimo wszystko
Wybaczało

I chyba została też tutaj
Pobożność
Owszem dziecięca - dziecinna
Ale zawsze jakaś

To była przerwa na Pana Boga
Kilkuletnia
Pierwszokomunijna
Ale dzwonek dzwoni
Przerwa się kończy
Niestety...

Jeszcze chyba będzie kilka takich
Przerw
No bo bierzmowanie
Święconka palemka - raz do roku
Ksiądz po kolędzie
Może jakaś tragedia
Ale generalnie to nie
Generalnie to dzieciństwo już odeszło
A z nim niewinność
A z nią pobożność


Jeszcze się łudzisz?
Łudzisz się, że to coś da?
Przecież oni już dawno są
W innym świecie
Tutaj - to tylko pozory
Resztka dobrego wychowania

Nie robią Ci przykrości
I owszem
Myślą sobie: jaki on biedny
Naiwny

Tutaj
Ostatnie dni dzieciństwa
Zostaną w tej klasie
Zostaną w pamięci

Chcielibyście już je porzucić
To dzieciństwo
Staje się kulą u nogi
Rwie Was tam
Do nich
Do tamtego
Stylu życia
Być jak oni

Maskujecie skrzętnie
Wszelkie
Oznaki Dzieciństwa
(Tornister-to symbol
Musi być torba
Koniecznie na ramię
Tak jak one)

Ono zostanie w tej klasie
W albumach zdjęć
Dzieciństwo

Dzieciństwo
Pobożność
Jezus i Maryja
Rożańce roraty i pierwsze piątki
No i te niedzielne msze

Czy to też?
Zostało
Zostanie
W tej sali?

A tam?
Tam co zabierzesz ze sobą?
W ich - dorosłych - świat
Tak go pragniesz?
Co zabierzesz?

Wcześniej
Skrzętnie
usuwając
Wszelkie
Oznaki
Dzieciństwa

piątek, 27 lipca 2007

uśmiercanie starego człowieka

Z dnia na dzień coraz bliżej
Zwiastuny wyraźniejsze są
Choć jeszcze we mgle
W ciszy i wśród burz
Kiedy ukażesz się Wieczne Miasto
Kiedy ukażesz się Niebieskie Jeruzalem
Ujrzeć ciebie chcę
Sen skończy się
Twarzą w twarz
Serce w serce
Ujrzeć ciebie chcę
Jeszcze we mgle
Jaśniejąca Twoja twarz
Gest wyciągniętych rąk
Jeszcze we mgle
Ujrzeć Ciebie chcę
W Niebieskim Jeruzalem
Gdzie otrzesz łzę
Gdzie przytulisz mnie


Nie odcinaj się od źródła życia
Mimo tego że chcą byś zrobił to 
Nie odcinaj się od korzenia
Mimo tego że mówią:
zaczniesz prawdziwie żyć
Nie pozwól im Mówić Tobie że
Bez sensu jest
Że wiernie trwasz
Że do końca trwasz
Korzeń pozwala Ci żyć
Krzyż daje Ci siłę
W Nim możeż wzrastać
W Nim odpoczywasz
Drzewo bez korzenia zawsze usycha
więc nie odcinaj się
Od źródła Twego życia
Nie odcinaj się od Twego korzenia
Bo drzewo bez korzenia zawsze usycha
Zostaw kłamstwa Patrz gdzie krzyż
Tam jest prawda i tam jest życie
Patrz gdzie korzeń To Twój znak
Ty jesteś STAMTĄD idź gdzie Twój Pan


Jego Krew spływająca
Dowód miłości bez końca
Przed którą zakrywa się twarz
Nikt tak nie kocha
Byłem nikim
Jestem nikim
Tylko Ty
Na dwie strony szlak
Wolność w rękach mych
Miłość taka jak Ty
Zabójca jest usprawiedliwiony
Otwierają się oczy


Tak nagle odeszli
Tak nagle
Zniknęli gdzieś
Tak nagle
Jeszcze przed chwilą byli tuż obok
A teraz tylko mgła
Skręcili gdzieś w boczna ulicę
Zagubili powrotu szlak
Wyrzuceni zostali przez nas w tę boczną ulice
Uwierzyli tak, jak potrafią tylko dzieci
Jak wielu jeszcze musi odejść tak
Jak wielu jeszcze musi stracić czas
Z nas
Tam gdzie Wschód zobaczymy się
Przytulimy jak brata przytula brat
Tam gdzie tylko miłość trwa
Tam gdzie nikt nie oszuka
Nas


Twarze tych których odrzucono
Twarze wzgardzonych
Twarze wyśmianych
Twarze zabitych
Twarze oszukanych
Twarze głodnych
Jezus Chrystus
Spójrz im w oczy


Każdego dnia
Jestem na polu bitwy
W pierwszej linii
Walka trwa
Nieprzyjaciel
Chce przemóc mnie
Każdego dnia
Walka trwa
Czasem już myślę
Że zostałem sam
Że zostałem sam
Naprzeciw zła
Dziwne myśli
Oszukują mnie
Tak bardzo chcą
Bym złożył broń


Kłamstwo stare jak świat
Skryta myśl w głębi serca
Co krok na nowo obecne
Bóg nie kocha cię
Na ulicy
W sklepie
Tam gdzie spojrzę
Stare kłamstwo
Stare jak świat
W głębi serca
Z głębi węża
Cicho mówiące
I wrzeszczące
Cholernie obleśnie
Bóg nie kocha cię
Kłamstwo stare jak świat
Kłamstwo żeby przerwać więź
Kłamstwo żeby z żalu wyć
Kłamstwo żeby strzelić sobie w łeb
Bóg nie kocha cię
Tyś najpiękniejszy
Spośród synów Adama
Miażdżysz głowę kłamcy
Miażdżysz głowę mordercy


Nie zgorszył się
Choć prawo takie miał
Ten wyśniony
W moich snach
Snach zniewolonego
Serca
Odrzuconego
Przez siebie
Nie zgorszył się
A przed Nim zakrywa się twarz
Przed Tym
Co wyśniony w moich snach
O wolności snach
Przed Nim zakrywa się twarz
Grzechem stał się On
Aby taki jak ja
Mógł iść w każdą stronę
I pozyskać królestwo
I iść w każdą stronę
Bo są zerwane moje więzy
Zapłacone moje długi
Oto idę w każdą stronę


Sprowokuj mnie
Bym wybrał Ciebie
Jeszcze raz
Sprowokuj mnie
Gdy opadły emocje


Wśród gór
Szedł sam
Pamiętny ostatnich dni
Czy to jest prawda
Pytał się
Czy mam tam iść
Przecież boję się
Dokąd to
Dokąd to pośród gór
Mogłeś zostać
Żyć jak inni
Lecz żar w sercu mówił ci idź
Ogłoś tym którzy tam są
Duch Pana ogarnął mnie
Namaścił i posłał


Po co jeszcze wracać
Słowo
Trwa
Słowo czeka
Jaśniejąca twarz Słowa
Na wzgardzonych twarzach
Na ciemnych twarzach
Jaśnieje Jego twarz
Po co jeszcze wracać
Do pytania o sens
Słowo
Trwa
Nie wracaj
Bo nie znajdziesz tu niczego
Oprócz szyderstwa
Naprzód
Słowo
Trwa
Naprzód
Słowo
Jaśnieje
Rozjaśnia ciemności
Ukazuje na nich Siebie
Naprzód


Odeszliśmy już jak młodzi chłopcy
A wraz z nimi
Pierwsze najświętsze ideały
Już nie gramy razem w piłkę
Tak mało łączy nas
Co z nami będzie
Gdy przyjdzie dzień
Ten dzień
W dwie strony
Ogień i woda
A jednak
Całkiem blisko siebie
Niezniszczalna
Ta więź
Słowo wypowiedziane
Niegdyś
Co z nami będzie
Gdy przyjdzie dzień
Ten dzień
Tak bym chciał
Wrócić
Powiedzieć
Tam będzie noc
I będzie śmierć
Oszukali
Znów
Ciebie i mnie
Nie masz sił
By wstać
I dalej iść
Modlę się za ten dzień


Jeszcze dzień
Jeszcze dwa
Wróci Pan
Zbudzi nas
Posnęliśmy
W grzechach swych
Nie poznaliśmy
Nawiedzenia dni
Biada
Zbudź się
Biada
Nadchodzi Pan
Co szeptane
Będzie wykrzyczane
Zakłamane
Rozświetlone
A zmiażdżony
Podniesie się

czwartek, 1 lutego 2007

Odeszliśmy już jak młodzi chłopcy


(8 klasa, 1994 rok. Od lewej: ja,Rytla, Kask, Chrust, Foryś i Franz)

Szkoła Podstawowa - czas beztroski. Wydawało się, że będziemy zawsze razem - tak jak na podwórku, na boisku, w chłopięcych wygłupach.




Odeszliśmy już jak młodzi chłopcy
A wraz z nimi
Pierwsze najświętsze ideały
I nie idziemy razem grać w piłkę
Tak mało łączy nas
Co z nami będzie
Gdy przyjdzie dzień
Ten dzień
W dwie strony
Ogień i woda
A jednak
Całkiem blisko siebie
Niezniszczalna
Ta więź
Słowo wypowiedziane
Niegdyś
Co z nami będzie
Gdy przyjdzie dzień
Ten dzień
Tak bym chciał
Wrócić
Powiedzieć
Tam będzie noc
I będzie śmierć
Oszukali
Znów
Ciebie i mnie
Nie masz sił
By wstać
I dalej iść
Modlę się za ten dzień



Posted by Picasa

środa, 31 stycznia 2007

Znak Sprzeciwu

Kiedyś próbowaliśmy z kolegami: Jackiem, Chrustem i Jarkiem założyć zespół o nazwie "Znak Sprzeciwu". Skończyło się na kilku utworach dość prymitywnie wykonanych: gitara i kanapa (jako perkusja). Piosenka "Rozbite Rodziny" była naszym buntem na otaczającą nas ( a niektórych spośród nas bezpośrednio dotykającą) rzeczywistość rozbitych rodzin.

Może kiedyś jeszcze to odgrzebiemy, przerobimy i gdzieś zaśpiewamy.