piątek, 27 lipca 2007

uśmiercanie starego człowieka

Z dnia na dzień coraz bliżej
Zwiastuny wyraźniejsze są
Choć jeszcze we mgle
W ciszy i wśród burz
Kiedy ukażesz się Wieczne Miasto
Kiedy ukażesz się Niebieskie Jeruzalem
Ujrzeć ciebie chcę
Sen skończy się
Twarzą w twarz
Serce w serce
Ujrzeć ciebie chcę
Jeszcze we mgle
Jaśniejąca Twoja twarz
Gest wyciągniętych rąk
Jeszcze we mgle
Ujrzeć Ciebie chcę
W Niebieskim Jeruzalem
Gdzie otrzesz łzę
Gdzie przytulisz mnie


Nie odcinaj się od źródła życia
Mimo tego że chcą byś zrobił to 
Nie odcinaj się od korzenia
Mimo tego że mówią:
zaczniesz prawdziwie żyć
Nie pozwól im Mówić Tobie że
Bez sensu jest
Że wiernie trwasz
Że do końca trwasz
Korzeń pozwala Ci żyć
Krzyż daje Ci siłę
W Nim możeż wzrastać
W Nim odpoczywasz
Drzewo bez korzenia zawsze usycha
więc nie odcinaj się
Od źródła Twego życia
Nie odcinaj się od Twego korzenia
Bo drzewo bez korzenia zawsze usycha
Zostaw kłamstwa Patrz gdzie krzyż
Tam jest prawda i tam jest życie
Patrz gdzie korzeń To Twój znak
Ty jesteś STAMTĄD idź gdzie Twój Pan


Jego Krew spływająca
Dowód miłości bez końca
Przed którą zakrywa się twarz
Nikt tak nie kocha
Byłem nikim
Jestem nikim
Tylko Ty
Na dwie strony szlak
Wolność w rękach mych
Miłość taka jak Ty
Zabójca jest usprawiedliwiony
Otwierają się oczy


Tak nagle odeszli
Tak nagle
Zniknęli gdzieś
Tak nagle
Jeszcze przed chwilą byli tuż obok
A teraz tylko mgła
Skręcili gdzieś w boczna ulicę
Zagubili powrotu szlak
Wyrzuceni zostali przez nas w tę boczną ulice
Uwierzyli tak, jak potrafią tylko dzieci
Jak wielu jeszcze musi odejść tak
Jak wielu jeszcze musi stracić czas
Z nas
Tam gdzie Wschód zobaczymy się
Przytulimy jak brata przytula brat
Tam gdzie tylko miłość trwa
Tam gdzie nikt nie oszuka
Nas


Twarze tych których odrzucono
Twarze wzgardzonych
Twarze wyśmianych
Twarze zabitych
Twarze oszukanych
Twarze głodnych
Jezus Chrystus
Spójrz im w oczy


Każdego dnia
Jestem na polu bitwy
W pierwszej linii
Walka trwa
Nieprzyjaciel
Chce przemóc mnie
Każdego dnia
Walka trwa
Czasem już myślę
Że zostałem sam
Że zostałem sam
Naprzeciw zła
Dziwne myśli
Oszukują mnie
Tak bardzo chcą
Bym złożył broń


Kłamstwo stare jak świat
Skryta myśl w głębi serca
Co krok na nowo obecne
Bóg nie kocha cię
Na ulicy
W sklepie
Tam gdzie spojrzę
Stare kłamstwo
Stare jak świat
W głębi serca
Z głębi węża
Cicho mówiące
I wrzeszczące
Cholernie obleśnie
Bóg nie kocha cię
Kłamstwo stare jak świat
Kłamstwo żeby przerwać więź
Kłamstwo żeby z żalu wyć
Kłamstwo żeby strzelić sobie w łeb
Bóg nie kocha cię
Tyś najpiękniejszy
Spośród synów Adama
Miażdżysz głowę kłamcy
Miażdżysz głowę mordercy


Nie zgorszył się
Choć prawo takie miał
Ten wyśniony
W moich snach
Snach zniewolonego
Serca
Odrzuconego
Przez siebie
Nie zgorszył się
A przed Nim zakrywa się twarz
Przed Tym
Co wyśniony w moich snach
O wolności snach
Przed Nim zakrywa się twarz
Grzechem stał się On
Aby taki jak ja
Mógł iść w każdą stronę
I pozyskać królestwo
I iść w każdą stronę
Bo są zerwane moje więzy
Zapłacone moje długi
Oto idę w każdą stronę


Sprowokuj mnie
Bym wybrał Ciebie
Jeszcze raz
Sprowokuj mnie
Gdy opadły emocje


Wśród gór
Szedł sam
Pamiętny ostatnich dni
Czy to jest prawda
Pytał się
Czy mam tam iść
Przecież boję się
Dokąd to
Dokąd to pośród gór
Mogłeś zostać
Żyć jak inni
Lecz żar w sercu mówił ci idź
Ogłoś tym którzy tam są
Duch Pana ogarnął mnie
Namaścił i posłał


Po co jeszcze wracać
Słowo
Trwa
Słowo czeka
Jaśniejąca twarz Słowa
Na wzgardzonych twarzach
Na ciemnych twarzach
Jaśnieje Jego twarz
Po co jeszcze wracać
Do pytania o sens
Słowo
Trwa
Nie wracaj
Bo nie znajdziesz tu niczego
Oprócz szyderstwa
Naprzód
Słowo
Trwa
Naprzód
Słowo
Jaśnieje
Rozjaśnia ciemności
Ukazuje na nich Siebie
Naprzód


Odeszliśmy już jak młodzi chłopcy
A wraz z nimi
Pierwsze najświętsze ideały
Już nie gramy razem w piłkę
Tak mało łączy nas
Co z nami będzie
Gdy przyjdzie dzień
Ten dzień
W dwie strony
Ogień i woda
A jednak
Całkiem blisko siebie
Niezniszczalna
Ta więź
Słowo wypowiedziane
Niegdyś
Co z nami będzie
Gdy przyjdzie dzień
Ten dzień
Tak bym chciał
Wrócić
Powiedzieć
Tam będzie noc
I będzie śmierć
Oszukali
Znów
Ciebie i mnie
Nie masz sił
By wstać
I dalej iść
Modlę się za ten dzień


Jeszcze dzień
Jeszcze dwa
Wróci Pan
Zbudzi nas
Posnęliśmy
W grzechach swych
Nie poznaliśmy
Nawiedzenia dni
Biada
Zbudź się
Biada
Nadchodzi Pan
Co szeptane
Będzie wykrzyczane
Zakłamane
Rozświetlone
A zmiażdżony
Podniesie się

5 komentarzy:

  1. Sylwek ten wiersz, który mi przesłałeś wymiata. A teraz rewanż w ramach vs. :)

    przelewa się kielich mojej goryczy
    piję piwo, którego nie warzyłem

    nie oczekuję śpiewu ptaków,
    szumu liści w konarach drzew

    stoję na rozdrożu,
    nie idę naprzód, ani się nie cofam
    cofanie byłoby jakimś działaniem

    a ja nie widzę sensu
    jakiegokolwiek...

    gdzie tu wiara w życie
    gdzie

    chciałbym uwierzyć
    chciałbym

    odnaleźć środek siebie
    odnaleźć środek świata

    i niczego nie pragnąć

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry :) Nawet nie wiedziałem, że to 2 wiersze :))))) Ale ze mnie ciupas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze jeden.
    Sylwek wydaj to co piszesz to jest gites!

    OdpowiedzUsuń
  4. To co napisałem to nie "Wożonko"!

    OdpowiedzUsuń
  5. To co napisałem to nie "Wożonko"!

    OdpowiedzUsuń

zostaw ślad...