czwartek, 28 kwietnia 2011

Paschalność - Życie pośród śmierci

Jeszcze żyje we mnie wspomnienie (anamnesis) celebracji Paschy. W nocy z soboty na niedzielę uczestniczyłem w Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. To długa i piękna Noc – jak naucza nas Kościół: „Matka wszystkich wigilii”. Celebracja bez pośpiechu, gdy nic nas nie pogania, gdy ludzie się nie niecierpliwią, bo przecież przyszli na paschę, przyszli właśnie po to, aby tutaj, tej nocy być i przeżywać Zmartwychwstanie, bo przecież do tej nocy przygotowywali się przez cały wielki post poprzez wyrzeczenia i wzmożoną modlitwę.
Wszystkie czytania, jakie przewiduje na tę noc Kościół, były odczytane. To takie konkretne 3 bloki czytań: historyczne, prorockie oraz Nowy Testament. Dotarło do mnie pośród tej nocy, że Bóg daje życie właśnie pośród nocy, pośród śmierci. Noc bowiem jest symbolem zła i śmierci; noc, to czas, kiedy wielu ludzi grzeszy, kiedy – jakby – Szatan miał swoich pięć minut. I właśnie tej nocy, pozornie oddanej pod władanie zła, zwycięża dobro, miłość i życie. Bo to właśnie w nocy Chrystus zmartwychwstał.
To jest bardzo ważne dla naszego życia. Bóg objawia swoją chwałę pośród nocy – pośród śmierci. Bóg daje życie nie obok naszego cierpienia, umierania, krzyża, lecz w samym centrum tej śmierci. Patrząc na Izraelitów przechodzących przez Morze Czerwone widzimy, że Bóg daje im ten cud kroczenia pośród śmierci. W tej właśnie śmierci (morze) objawiło się życie (suche dno). To samo morze uśmierciło bowiem Egipcjan – symbol niewoli, grzechu i szatana. A więc Bóg objawia siebie pośród śmierci; jest tym, który nad śmiercią posiada życiodajną moc!
Tak samo z Chrystusem. Bóg dał życie w samym sednie śmierci: w krzyżu i grobie. Te miejsca i symbole przestały już nas kąsać, zostały zneutralizowane mocą Paschy Pana. A więc miejscem objawienia się mocy Boga w naszym życiu jest nic innego, jak tylko nasza śmierć – te miejsca, momenty, w których wydaje się, że tracimy życie: przebaczenie wrogowi, służenie bliźniemu jako pierwszy, branie na siebie grzechów naszych bliskich, uwalnianie się z niewoli pieniądza przez jałmużnę, nadstawianie drugiego policzka, odpłacanie miłością za nienawiść, itd… W tych właśnie konkretnych momentach, kiedy wydaje się, że one nas zmiażdżą, my żyjemy i objawia się w naszej historii paschalność, że Bóg jest Panem życia, że to „On nasz los zabezpiecza” (Ps. 16).
Możliwe jest życie w śmierci, w  jej epicentrum – ponieważ tam właśnie wkracza Chrystus! Odwagi! Jam zwyciężył świat!

1 komentarz:

  1. Ja też ciągle żyję Wigilią Paschalną... coś pięknego. U nas również wszystkie czytania, były też chrzty... Było pięknie.

    PS Rozumiem, że celebrował Ojciec z neo... czy jednak we wspólnocie parafialnej?

    OdpowiedzUsuń

zostaw ślad...