środa, 7 stycznia 2009

Bratobójcza walka

To paradoks. Przywykliśmy do śmierci. Nie rusza nas fakt, że gdzieś tam w świecie codziennie giną ludzie. Ale to daleko od nas. My jesteśmy nietknięci. Czasem jakiś pogrzeb w rodzinie. Cmentarz, trumna i kwiaty. A potem wracamy do codzienności. Dopóki... No właśnie, dopóki nie odejdzie ktoś bliski, kochany. Wtedy widzimy inaczej.
A przecież na świecie, np obecnie w strefie Gazy giną ludzie. Za czyjeś interesy. Aby bogaci mogli być bogatsi. Nie możemy popaść w znieczulicę.
Każdego dnia, obok siebie, mamy okazję, by zła było coraz mniej. Przez pokochanie bliźniego, pochylenie się, przytulenie, przez przebaczenie - każdego dnia może być więcej prawdziwej, bezinteresownej miłości. Dlaczego musimy walczyć? Dlaczego bliźni tak często jest wrogiem? Dlaczego dla własnych racji potrafimy deptać godność brata? Przerwij łańcuch zła, Zacznij już dziś!



A day with no glory
A heart filled with fear
Still repeating his-story to make ourselves clear
A voice is unheard when it shouts from the hills
Your king in his castle never died on these fields
There's blood on you hands
A smile on your face
A wicked intention when there's money to be made
A room with no windows and a heart that can't feel
Shame with no convictions and a view to a kill.

Tell me why?
Why must we fight?
And why must we kill in the name of what we think is right?
No more! no war!
Cause how do you know?

The hate in your eyes
The lies on your tongue
A hand that kills the innocent
So quick to do wrong
Your belly is full while we fight for what remains
The rich getting richer while the poor become slaves
We kill our own brothers
The truth is never told
If victory is freedom then the truth is untold
Surrender your soul just like everyone else
If love is my religion, don't speak for myself

[chorus]

How do you know?

[chorus]

I'm living this life
I'm given these lies
And how can i die for the name of what you think is right?
No more! oh lord!
How do we know?

1 komentarz:

  1. Wielu takich rzeczy nie jesteśmy na co dzień świadomi.

    Także tego że niejednokrotnie zabijamy... słowem. Ojciec Andrzej Łabuda mówił o tym wczoraj na kazaniu, przywołując przykład współczesnych Jezusowi "uczonych w Piśmie" którzy kierowali się Prawem nie mając na uwadze dobra bliźnich.

    Prawo międzynarodowe, prawa człowieka, polskie prawo itd... Prawo jest potrzebne. Ale nie zawsze idzie ono w parze z moralnością. Wystarczy pomyśleć o prawie do zabijania - aborcja, eutanazja... Albo o prawie mającym na celu usprawiedliwienie własnych działań, chronienie swoich interesów kosztem innych - choćby wspomniane wojny...

    Szkoda że tak często zapominamy o Prawie Miłości.

    Pozdrawiam serdecznie i udanego przerywania łańcuchów życzę. ;)

    OdpowiedzUsuń

zostaw ślad...