Czy wszystko naprawdę musi wypadać doskonale? Widzę codziennie, że wiele moich planów i marzeń nie spełnia się. Planów i marzeń nie tyle osobistych, bo nie narzekam na nic, ile raczej planów duszpasterskich. Chciałoby się stanąć i każdemu z osobna do ucha krzyknąć: słuchaj, Jezus Chrystus Ciebie kocha, nie jesteś sam w tym wszystkim, co Ciebie trapi, miażdży!!!
Jakieś przedziwne poczucie porażki; głos wołającego na puszczy. Może tak właśnie czuł się św. Paweł, gdy usłyszał: posłuchamy Cię innym razem...?
A może właśnie to poczucie, że wszystko musi wypaść doskonale jest owocem tego, że jestem po prostu dzieckiem swojego pokolenia: pokolenia zwycięzców, młodych wilków, facetów, dla których wyznacznikiem sukcesu jest poklask, ilość, splendor....ehhh. Biedni jesteśmy. Przecież Chrystus przychodzi po cichu, przez to, co głupie w oczach świata; przez to, na co "wielcy" nawet nie zwracają uwagi... Szopa, żłób, cieśla, wyszydzenie, szubienica krzyża... A jednak przez to stało się WSZYSTKO. Przecież TO nie wyglądało doskonale, przeciwnie wręcz - absurdalnie... A jednak to właśnie tędy Bóg znalazł dla siebie ścieżkę. I właśnie tędy kroczy dalej dzisiaj. Właśnie przez słabość, kruchość...
Parę tygodni temu na ścianie pewnego pomieszczenia przeczytałem tekst litanii o pokorę, litanii, czyli modlitwy błagalnej, która sprawiła, że wymiękłem, poddałem się. Czym jest chrześcijaństwo. Zobaczyłem, że to, o co się modlić mam w tej litanii jest niemożliwe do wykonania swoimi ludzkimi siłami. Tutaj musi przyjść ingerencja z WYSOKA...
Od pragnienia szczęścia wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia pokoju wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia ułatwień wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia wypowiedzenia się wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia usprawiedliwienia się wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby mnie czczono wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby mnie kochano wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby mnie szanowano wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby mnie chwalono wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby mnie rozumiano wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby mnie poszukiwano wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby mnie nad drugich przenoszono wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby mnie oszczędzano wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby się spełniała wola moja wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby wszystko we mnie za dobre uważano wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby zasięgano mojej rady wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby z moim zdaniem się liczono wybaw mnie Jezu!
Od pragnienia żeby być potrzebnym wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed niepowodzeniem wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed trudnościami wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed krytyką wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed upokorzeniem wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed poniżeniem wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed zapomnieniem wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed usuwaniem wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed niesprawiedliwością wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed posądzeniem wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed cudzymi sądami wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed szyderstwem wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed wyśmianiem wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed zniewagą wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed potwarzą wybaw mnie Jezu!
Od obawy przed wzgardą wybaw mnie Jezu!
Aby drugich bardziej kochano niż mnie naucz mnie pragnąć mój Jezu!
Aby drudzy zyskiwali, a ja abym coraz bardziej tracił na znaczeniu u ludzi
naucz mnie pragnąć mój Jezu!
Aby drugich potrzebując, mnie zawsze usuwano naucz mnie pragnąć mój Jezu!
Aby drugich chwalono, a o mnie zapominano naucz mnie pragnąć mój Jezu!
Aby drugich we wszystkim nade mnie przenoszono naucz mnie pragnąć mój Jezu!
Aby drudzy byli świętsi ode mnie, byle bym ja był takim, jakim za łaską Bożą być mogę
naucz mnie pragnąć mój Jezu!
O Jezu cichy i Serca pokornego uczyń serce moje według Serca Twego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zostaw ślad...