Wydarzenia z 10 kwietnia odcisnęły się na naszej Ojczyźnie pieczęcią bólu, zaskoczenia, buntu, osamotnienia. Zrodziły również wiele pozytywnych postaw. Naród, który częstokroć zwykł być sprowadzany do roli bezmyślnego konsumenta, "bracza", hołubionego, bo przecież potrzebnego, tylko podczas wyborów, pokazał sensus, zmysł.
Opadła skorupa ciemnogrodu, w tym przedziwnym zrywie Polaków, tych zwykłych - o spracowanych dłoniach i zmęczonych twarzach - bez PR-u, bez żelu na włosach, dostrzegłem Wielką Polskę. Polskę chwały, Polskę łopotu husarskich skrzydeł. A więc są. Bo wyszli na ulice. Wcześniej zamknięci w swych mieszkaniach, zabiegani i zatroskani o codzienność, o chleb, o to nasze: "a jakoś idzie". Wyszli na ulice, są! Zwykli Polacy. Piękni Polacy. Może i przez lata odurzeni błękitną manipulacją. Ale ten fakt spod Smoleńska obudził w nich - w nas - nadzieję na silne Państwo, na wzajemny szacunek, troskę, współczucie. Masz Polaku Złoty Róg. Nie zaśnij znów w błękitnym, konsumpcyjnym, żelowym śnie. Wróć do korzeni, do Mieszka I, do krwi Wojciecha, do października '78. Jesteśmy Solidarni.
Katastrofa 10 kwietnia pokazała mi również tę prawdę, że śmierć przychodzi jak złodziej w nocy. Spełnia się słowo z Ewangelii. Ona jest bezlitosna, dotyka swą kosą każdego - bez wyjątku! W jej obliczu drugorzędne jest ile mam pieniędzy, jaką posiadam władzę, co osiągnąłem, itd. Wszyscy równi. Śmierć tych 96 Polaków przypomniała mi o mnie, o mojej ludzkiej kondycji, że jak Oni, tak kiedyś ja! Przyjdzie jak złodziej po nocy, gdy się nie spodziewam. "Przyjdź Królestwo Twoje" - mówię codziennie. Czy wiem, co mówię? Modlę się o śmierć, o przejście do Ojca w Niebie.
To tak jak na koncercie Arki Noego: "Dzieci - pyta Litza - kto chce iść do Nieba?" Oczywiście dzieci masowo podniosły ręce. "A kto chce iść do Nieba dzisiaj?". Pustooo :)
Tacy jesteśmy. Sam tego doświadczyłem lecąc samolotem 4 kwietnia. Bałem się, pode mną kilka kilometrów. I myślę sobie: o co Ci chodzi? wierzysz, czy nie? Umrzesz wtedy, gdy przyjdzie czas! Więc przestań jęczeć, wyluzuj i ufaj!
Masz oczy a nie widzisz
masz uszy a nie słyszysz
drabina na północ, drabina na świat
głupstwo w oczach świata
puka w twoje okno
to złodziej po nocy
wyciągnij rękę
Czeka w moim sercu
puka w moje okno
stoi w moich drzwiach
mówi do mych myśli
zostań tu
serce znów zabije
uwolnij mnie
wyciągnij rękę
Gdzie jest Twoja śmierć
gdzie jest jej zwycięstwo
gdzie jest Twoja śmierć
gdzie jest jej zwycięstwo
głupstwo w oczach świata
zgorszenie i pośmiewisko
zmartwychwstał i Jest
wyciągnij rękę
Czeka w moim sercu
puka w moje okno
stoi w moich drzwiach
mówi do mych myśli
zostań tu
serce znów zabije
uwolnij mnie
wyciągnij rękę
Czeka w moim sercu
puka w moje okno
stoi w moich drzwiach
mówi do mych myśli
zostań tu
serce znów zabije
uwolnij mnie
wyciągnij rękę
wyciągnij rękę
wyciągnij rękę
wyciągnij rękę
Życie ludzkie jest ważniejsze
niż czyjeś małe interesy.
(Armia, "Inaczej niż zwykle")
Boję się nagłej i strasznej śmierci. Myśl o śmierci odsuwam na dalszy plan, kiedy będę w sędziwym wieku. A ona może przyjść w każdej chwili, tak, jak do Nich przyszła. "Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie..."
OdpowiedzUsuńsarenka.
bardzo mocny wpis ojcze. Daje wiele do myślenia. Czy czekam na śmierć? Czy dziś postawiona przed wyborem - zostawić wszystko co doczesne i pójść do Ojca wybrałabym bez wahania to drugie? Nie wiem i to mnie trochę denerwuje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie.. za mało w nas zaufania do Tego, który w końcu w każdej sytuacji okazuje nam swoją opiekę.. także w wypadku odejścia z Tego świata.
OdpowiedzUsuńJeżeli jest wiara to jest wszystko z nią związane, także zaufanie. Wiara leczy, zaufanie Bogu leczy:) Więc wiary wszystkim, także i sobie!
Swego czasu pisałem na http://palabra.blog.pl - teraz zapraszam do siebie na http://niedowiarstwomoje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, dodając do linków :)
T.