Święty, Święty, Święty, Pan Bóg Zastępów.
Pełne są niebiosa i ziemia chwały Twojej.
Hosanna na wysokości.
Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.
Hosanna na wysokości.
Hosanna na wysokości.
Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.
Hosanna na wysokości.
W poprzednim artykule przedstawiliśmy prefację. Końcowym zdaniem każdej prefacji jest tekst wprowadzający do odśpiewania aklamacji „Święty” (łac. Aclamatio – okrzyk pochwalny; krótka formuła, którą wierni potwierdzają czynność liturgiczną celebransa albo wielbią Boga): „Dlatego z aniołami i wszystkimi Świętymi głosimy Twoją Chwałę razem z nimi wołając”.
Zakończenie prefacji uzmysławia nam niezmiernie ważny – często jednak niedostrzegany – szczegół. Oto razem z nami modlącymi się w Kościele, obecne jest całe Niebo: wszystkie chóry Anielskie i wszyscy Święci. I jako taka „kosmiczna” wspólnota wychwalamy Zmartwychwstałego, który właśnie „przychodzi w Imię Pańskiej.
Tekst tej aklamacji ma swoje źródło w Biblii. Wezwanie: Święty, Święty, Święty zaczerpnięte jest z hymnu serafinów z Księgi Izajasza (Iz 6,3). Następne części zawierają fragmenty okrzyków wznoszonych przy wjeździe Jezusa do Jerozolimy (Mt 21,9; J 12,13) oraz wersetu z Psalmu (Ps 118,26).
To bardzo uroczysty i dynamiczny moment, manifestacja Bożego majestatu, Bożej potęgi, która objawiła się przede wszystkim w Pokornym Synu Bożym. Jezus Chrystus był i jest tym, który „idzie w Imię Pańskie”. Ale dokąd On idzie; gdzie Bóg Go posyła? Idzie w śmierć, aby wydrzeć z jej rąk nasze życie.
W tym śpiewie stają przed oczami naszej wyobraźni ale przede wszystkim przed oczami wiary wydarzenia z historii zbawienia, w których manifestowała się moc Jahwe. Ten sam Bóg, który stworzył Świat i człowieka, jest Bogiem mocnym objawiającym się Abrahamowi jako Bóg silniejszy od bezpłodności Sary; jest Bogiem Mojżesza i ludu Izraela wybawiającym go z niewoli faraona; jest Bogiem Gedeona walczącym z garstką wojowników przeciwko wielkiej armii. Jest Bogiem Mocnym, Świętym Izraela. Jest Bogiem Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa – umarłego i zmartwychwstałego. Chrystus, posłuszny Baranek, jest Głową Kościoła, który nieprzerwanie, od ponad 2000 lat woła: „Przyjdź, Panie Jezu”.
Widzimy więc, że podczas liturgii, śpiewając „Sanctus” zjednoczeni jesteśmy z całym Niebem; przeżywamy kolejny raz zwycięstwo Boga już nie tylko nad wojskami faraona zatopionymi w Morzu Czerwonym, ale zwycięstwo Chrystusa nad Szatanem, nad śmiercią, która niczym faraon trzymała nas w swych okowach; a teraz ostatecznie została pokonana w wodach chrztu.
Śpiew ten powinien nadto uprzytomnić nam, że tylko Bóg jest jedynym Świętym i Jemu należy się w naszym życiu wyłączna cześć i chwała. Biblia wielokrotnie ukazuje, że Bóg chce, aby uświęcano Jego Imię; Bóg jest zazdrosny o naszą miłość. Nie dlatego, że żąda tego dla swojej chwały, lecz dlatego, że tylko kochając Boga całym sercem, umysłem i ze wszystkich sił potrafimy prawdziwie być ludźmi i chrześcijanami. Śpiewając zadajmy pytanie – czy rzeczywiście jest Bóg moim JEDYNYM? Co dziś przysłania mi Boga?
W modlitwie „Ojcze nasz” powtarzamy: „Święć się Imię Twoje”. Każdy z nas jest odpowiedzialny za to, aby w naszym kontekście Imię Boże było chwalone. Nie jesteśmy chrześcijanami tylko w kościele, gdzie stosunkowo łatwo jest deklarować swoją miłość do Boga. Ale tam, gdzie żyję, pracuję, wypoczywam – czy przeze mnie święci się Jego Imię?
Żyjmy tak, aby nasze dni orędowały kiedyś za nami przed Świętym obliczem Bożym.
Zakończenie prefacji uzmysławia nam niezmiernie ważny – często jednak niedostrzegany – szczegół. Oto razem z nami modlącymi się w Kościele, obecne jest całe Niebo: wszystkie chóry Anielskie i wszyscy Święci. I jako taka „kosmiczna” wspólnota wychwalamy Zmartwychwstałego, który właśnie „przychodzi w Imię Pańskiej.
Tekst tej aklamacji ma swoje źródło w Biblii. Wezwanie: Święty, Święty, Święty zaczerpnięte jest z hymnu serafinów z Księgi Izajasza (Iz 6,3). Następne części zawierają fragmenty okrzyków wznoszonych przy wjeździe Jezusa do Jerozolimy (Mt 21,9; J 12,13) oraz wersetu z Psalmu (Ps 118,26).
To bardzo uroczysty i dynamiczny moment, manifestacja Bożego majestatu, Bożej potęgi, która objawiła się przede wszystkim w Pokornym Synu Bożym. Jezus Chrystus był i jest tym, który „idzie w Imię Pańskie”. Ale dokąd On idzie; gdzie Bóg Go posyła? Idzie w śmierć, aby wydrzeć z jej rąk nasze życie.
W tym śpiewie stają przed oczami naszej wyobraźni ale przede wszystkim przed oczami wiary wydarzenia z historii zbawienia, w których manifestowała się moc Jahwe. Ten sam Bóg, który stworzył Świat i człowieka, jest Bogiem mocnym objawiającym się Abrahamowi jako Bóg silniejszy od bezpłodności Sary; jest Bogiem Mojżesza i ludu Izraela wybawiającym go z niewoli faraona; jest Bogiem Gedeona walczącym z garstką wojowników przeciwko wielkiej armii. Jest Bogiem Mocnym, Świętym Izraela. Jest Bogiem Ojcem naszego Pana Jezusa Chrystusa – umarłego i zmartwychwstałego. Chrystus, posłuszny Baranek, jest Głową Kościoła, który nieprzerwanie, od ponad 2000 lat woła: „Przyjdź, Panie Jezu”.
Widzimy więc, że podczas liturgii, śpiewając „Sanctus” zjednoczeni jesteśmy z całym Niebem; przeżywamy kolejny raz zwycięstwo Boga już nie tylko nad wojskami faraona zatopionymi w Morzu Czerwonym, ale zwycięstwo Chrystusa nad Szatanem, nad śmiercią, która niczym faraon trzymała nas w swych okowach; a teraz ostatecznie została pokonana w wodach chrztu.
Śpiew ten powinien nadto uprzytomnić nam, że tylko Bóg jest jedynym Świętym i Jemu należy się w naszym życiu wyłączna cześć i chwała. Biblia wielokrotnie ukazuje, że Bóg chce, aby uświęcano Jego Imię; Bóg jest zazdrosny o naszą miłość. Nie dlatego, że żąda tego dla swojej chwały, lecz dlatego, że tylko kochając Boga całym sercem, umysłem i ze wszystkich sił potrafimy prawdziwie być ludźmi i chrześcijanami. Śpiewając zadajmy pytanie – czy rzeczywiście jest Bóg moim JEDYNYM? Co dziś przysłania mi Boga?
W modlitwie „Ojcze nasz” powtarzamy: „Święć się Imię Twoje”. Każdy z nas jest odpowiedzialny za to, aby w naszym kontekście Imię Boże było chwalone. Nie jesteśmy chrześcijanami tylko w kościele, gdzie stosunkowo łatwo jest deklarować swoją miłość do Boga. Ale tam, gdzie żyję, pracuję, wypoczywam – czy przeze mnie święci się Jego Imię?
Żyjmy tak, aby nasze dni orędowały kiedyś za nami przed Świętym obliczem Bożym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zostaw ślad...