Po odśpiewaniu aklamacji „Święty”, podczas której całe zgromadzenie liturgiczne łączy się z mocami niebios, następuje epikleza. Epikleza, to „szczególne wezwanie, w którym Kościół błaga o zesłanie mocy Ducha Świętego, aby dary złożone przez ludzi zostały konsekrowane, czyli stały się Ciałem i Krwią Chrystusa, i by niepokalana Hostia, przyjmowana w Komunii świętej, przyczyniła się do zbawienia tych, którzy ją będą spożywać” (OWMR 79c). Znamienne, że prośba o uświęcenie darów eucharystycznych mocą Ducha Świętego skierowana jest do Boga Ojca przez Syna: „… Przez Chrystusa prosimy Ciebie, wszechmogący Boże. Uświęć te dary mocą Twojego Ducha, aby stały się dla nas Ciałem i Krwią naszego Pana, Jezusa Chrystusa”. Wypowiadając te słowa przewodniczący zgromadzenia (i koncelebransi – jeśli są) trzyma ręce rozłożone nad pateną z chlebem i kielichem z winem, na słowa zaś: „aby stały się dla nas Ciałem i Krwią…” przewodniczący czyni znak krzyża nad darami.
Dla podkreślenia wagi tego momentu tuż przed epiklezą rozlegają się w kościele dzwonki, sygnalizujące przyjęcie postawy klęczącej[1]. Oto bowiem dokonywać się będzie konsekracja chleba i wina. Bóg – stanie się REALNIE obecny pośród nas pod postaciami chleba i wina.
Dalecy jesteśmy od wyszczególniania jakiegoś jednego, najważniejszego momentu Mszy. Trzeba raczej spojrzeć całościowo – oto podczas modlitwy eucharystycznej, zawierającej w sobie poszczególne elementy, Chrystus staje pośród nas. Tak więc od prefacji do końcowej doksologii jest to jeden uroczysty moment.
Trudno ubierać w słowa tak wielkie tajemnice wiary. Epikleza stanowi bowiem wprowadzenie w bezpośrednią ingerencję Boga. Celebrans, wezwany do przewodniczenia zgromadzeniu – sam będąc jedynie grzesznym człowiekiem, przyzywa Ducha Świętego, błaga, by Bóg – Syn Boży stał się rzeczywiście (a nie symbolicznie!) obecny pod prostymi znakami chleba i wina.
Nam, ludziom XXI wieku, przyzwyczajonym do sprawdzalności zjawisk, trudno jest wierzyć w takie wydarzenia. Wolelibyśmy raczej dostrzec jakieś potwierdzenie, namacalny dowód prawdziwości wyznawanej przez nas wiary. Wolelibyśmy , żeby podczas Mszy odezwał się głos: „Tak, to prawda”. Ale tak nie będzie. Sprawdzalnością autentyczności wiary jest nasze życie. Czy widzisz w swej codzienności owoce bycia przy Bogu? Czy przybywanie na liturgię – może już kilkadziesiąt lat – coś w Tobie zmieniło?
Jak bumerang wracają przed nasze oczy postacie biblijne: Abraham, Mojżesz, Maryja, Paweł i inni – dla których Bóg był przede wszystkim wydarzeniem, konkretnym faktem w ich historii. Byłoby to żałosne, gdyby oni poznali Boga tylko teoretycznie, nauczyli się o Nim z ksiąg, przyswoili – choćby nawet perfekcyjnie – wiedzę o Jahwe. Tymczasem Bóg ich spotykał, odnajdywał, ratował, powoływał. Był Realną Osobą. Ten sam Bóg przybywa do nas podczas liturgii. Chce z nami obcować. Posyła Ducha Świętego, aby dary chleba i wina stały się Ciałem i Krwią Chrystusa dla nas. Bóg zstępuje w nasze życie – takim jakim ono jest. Naszą rolą jest przylgnąć do Boga i prosić, by Jego obecność stawała się czytelna pośród wydarzeń dnia codziennego.
Wołanie o Ducha Świętego, dokonujące się podczas epiklezy jest typem naszej modlitwy. Bóg nie odmawia nigdy tej łaski. Mamy błagać Boga o Ducha Świętego również w innych momentach naszego życia. Prosić o Jego dary, to uznać, że nie ma we mnie wystarczającej mocy, aby nie pobłądzić; ja potrzebuję „Mocy z wysoka”, by trafnie rozeznawać natchnienia, propozycje świata. Duch nas uświęca, abyśmy stawali się widzialnym znakiem Bożego działania.
„Przyjdź Duchu Święty, napełnij serca swoich wiernych i zapal w nich ogień Swojej miłości. Ześlij Ducha Swego Panie i odnów oblicze Ziemi”.
[1] Wyprzedzając nieco przytaczam przepisy dotyczące postawy klęczącej podczas konsekracji: „Jeśli nie stoją na przeszkodzie względy zdrowotne, ciasnota lub obecność znacznej liczby uczestników, albo inne uzasadnione przyczyny (np. błoto, gdy liturgia odbywa się na wolnym powietrzu, S.P.), wierni klęczą podczas konsekracji. Ci zaś, którzy na konsekrację nie klękają, niech wykonają głęboki ukłon, gdy kapłan po konsekracji przyklęka” (OWMR 43).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zostaw ślad...