sobota, 25 grudnia 2010

Gałczyński - "Powrót"


Konstanty Ildefons Gałczyński


"Powrót"
A podobno jest gdzieś ulica
(lecz jak tam dojść? którędy?)
ulica zdradzonego dzieciństwa,
ulica Wielkiej Kolędy.
Na ulicy tej taki znajomy,
w kurzu z węgla, nie w rajskim ogrodzie,
stoi dom jak inne domy,
dom, w którym żeś się urodził.
Ten sam stróż stoi przy bramie.
Przed bramą ten sam kamień.
Pyta stróż: "Gdzieś pan był tyle lat?"
"Wędrowałem przez głupi świat."
Więc na górę szybko po schodach.
Wchodzisz. Matka wciąż taka młoda.
Przy niej ojciec z czarnymi wąsami.
I dziadkowie. Wszyscy ci sami.
I brat, co miał okarynę.
Potem umarł na szkarlatynę.
Właśnie ojciec kiwa na matkę,
że już wzeszła Gwiazdka na niebie,
że czas się dzielić opłatkiem,
więc wszyscy podchodzą do siebie
i serca drżą uroczyście,
jak na drzewie przy liściach liście.
Jest cicho. Choinka płonie.
Na szczycie cherubin fruwa.
Na oknach pelargonie
blask świeczek złotem zasnuwa,
a z kąta, z ust brata płynnie
kolęda na okarynie:
LULAJŻE, JEZUNIU
MOJA PEREŁKO,
LULAJŻE, JEZUNIU,
ME PIEŚCIDEŁKO.

3 komentarze:

  1. Szczęść Boże księdzu! Pozdrowienia od absolwenta liceum im. Sowińskiego w Warszawie. :) Nie wiem, czy ksiądz mnie jeszcze pamięta, ale mieliśmy kilka razy okazję spotkać się w szkole, kiedy ksiądz jeszcze uczył. :) Aż się uśmiechnąłem jak księdza blog znalazłem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj. Ale chyba Ciebie nie uczyłem. to był wspaniały czas w Sowinie. Pierwsza parafia, pierwsza szkoła - to się pamięta. Szczególnie dobrze wspominam rekolekcje szkolne, jakie organizowaliśmy. To było super przedsięwzięcie. Gdzieś nawet spotkałem w sieci strony tych rekolekcji, robione przez Prof. Skorupińskiego.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety na lekcjach się nie spotkaliśmy, mnie uczył pan Żylak. :) Na rekolekcjach pojawiałem się przy ołtarzu głównie.

    OdpowiedzUsuń

zostaw ślad...