Od dłuższego już czasu nurtuje mnie temat odpowiedniego przygotowania ludzi do przyjmowania sakramentów inicjacji chrześcijańskiej. Niejednokrotnie w różnych rozmowach ze współbraćmi, księżmi, czy też świeckimi poruszaliśmy tę sprawę - co robić, aby udzielane sakramenty były przyjmowane świadomie, dojrzale? Co robić, aby chrzest dziecka, czy też jego komunia, ślub nie były tylko oznaką tradycji, zwyczajem lecz dojrzałym wejściem w życie wiarą?
W duszpasterskiej pracy często jest się bezradnym. W obliczu anonimowości naszych miejskich parafii, w obliczu kryzysu wiary i porzucania praktyk religijnych często brakuje "narzędzi", które pomagałyby prowadzić parafian do dojrzałej wiary i do właściwego przyjmowania sakramentów. Nie chodzi o to, aby "mieć chrzest" czy "mieć komunię" lecz o wejście w logikę tego, co te sakramenty oznaczają, chodzi o spotkanie się z żyjącym Jezusem Chrystusem, Zmartwychwstałym Panem, który daje się nam we wspólnocie Kościoła.
Nigdy nie ukrywałem swojej fascynacji posługą biskupią Księdza Biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego. Od 2002 roku, kiedy to przyjął sakrę i został skierowany do pasterzowania w diecezji siedleckiej, bardzo uważnie "śledzę" tę posługę. Na pewno wpływ na to ma związek Biskupa Kiernikowskiego z Drogą Neokatechumenalną, z którą też od lat szkoły podstawowej jestem związany. W swojej pracy Ks. Biskup kładzie duży nacisk na formację chrześcijańską diecezjan, na pogłębianie życia wiarą, na poznawanie liturgii oraz na egzystencjalną lekturę Pisma Świętego. Od kilku lat konsekwentne wprowadza w diecezji program duszpasterski "Chrzest w życiu i misji Kościoła" (była niedawno mowa, aby ten program przeszczepić do całego Kościoła w Polsce). Wykorzystuje do tego nowoczesne środki przekazu, jak radio (Katolickie Radio Podlasie) oraz blog (E-rozmowy o Dobrej Nowinie). Jego nauczanie jest również dostępne w sieci w archiwum radia oraz na specjalnie stworzonej stronie z plikami audio. Doceniam Biskupa za odważne i trudne kroki mające na celu prowadzenie ludzi do dojrzałej wiary (np. wskazówki dla duszpasterzy dotyczące udzielania sakramentów). Ostatnio zaś Ksiądz Biskup wprowadził w całej diecezji ujednolicony sposób przygotowywania rodziców i chrzestnych do sakramentu chrztu. Proszący o chrzest rodzice są zobowiązani wziąć udział w katechezach omawiających cztery grupy tematyczne (człowiek, etapy historii zbawienia, misterium paschalne Jezusa Chrystusa i liturgia sakramentu). Spotkania te nie mają być jedynie suchymi wykładami, lecz uczestnicy będą mogli odnajdywać się w omawianych zagadnieniach, szukać w tej zbawczej historii światła na swoje życie (audycja na ten temat TUTAJ).
Jest pewne, że nie wystarczy dziś tzw. zwyczajowe bycie chrześcijaninem. Presja świata wraz ze swą antychrześcijańską ideologią jest tak silna, że często jesteśmy bezradni. Problem też w tym czy rzeczywiście chrześcijaństwo jest tą drogocenną perłą, za którą warto oddać życie, czy Jezus Chrystus jest tym Najpiękniejszym, za którym warto pobiec?
"Zabierz mnie ze sobą pójdziemy, pociągnij mnie za sobą biegnijmy, bardziej niż wino Twa miłość nas upaja, o jak cudownie kochać Ciebie. Powiedz mi Ty, o miły memu sercu, powiedz gdzie pasiesz swoją trzodę, abym już odtąd przestała być włóczęgą, przy trzodach innych pasterzy" (por. Pnp 1,2nn)
Właśnie inicjacja chrześcijańska od najmłodszych lat w parafiach ma prowadzić ludzi do zawierzenia swego życia Jezusowi Chrystusowi. On nie jest tylko jakimś tam autorytetem moralnym, nie jest po prostu nauczycielem. On jest jedynym Zbawicielem świata, który ma odpowiedź na każde nasze pytania, ma światło na cierpienie w naszym życiu, na krzyż, który się objawia.
Czasy, w których chrześcijaństwo-katolicyzm w Polsce były sprawą oczywistą - mijają!!! Pokazują nam to wydarzenia z ostatnich miesięcy - antyklerykalna walka z krzyżem. Odpowiedzią na te procesy jest nasze nawracanie się i wchodzenie w dojrzałe chrześcijaństwo, w intymną relację z Jezusem Chrystusem.
Dzięki takim inicjatywom, jak te Biskupa Kiernikowskiego - mamy możliwość dojrzewać w wierze pod czujnym okiem Pasterza. Brawo, Księże Biskupie! Życzę wielu łask i sił - zwłaszcza wobec walki z chorobą. Dziękuję za wiele światła.
Przed Biskupem chylę czoła, a co do szafowania Sakramentami - dopóki Polska będzie krajem "katolickim" (nawet w cudzysłowie), dopóty będzie miała miejsce pewna anonimowa "masówka" - zarówno jeśli chodzi o chrzest, tak i bierzmowanie, a nawet małżeństwo... No chyba, że zostałby wprowadzony jakiś kompletnie zreformowany system przygotowania do Sakramentów. Najlepiej w mądry sposób oparty bezpośrednio na Katechizmie.
OdpowiedzUsuń@Baruch
OdpowiedzUsuńOparty na katechiźmie, ale i na tym, co w Kościele było od zawsze - na zwiastowaniu dobrej Nowiny, na kerygmacie. Kolejność chyba właśnie powinna być taka: 1. kerygmat - głoszenie prawdy o człowieku (zamysł Boży, grzech i jego konsekwencje dziś)i o darmowej miłości Boga objawionej w Jezusie Chrystusie. 2. homilia, która w kontekście liturgicznym wyjaśnia słowo i aktualizuje je w życiu słuchaczy. 3. katecheza, która wzywa już do posłuszeństwa nauczaniu Kościoła - do realizacji w życiu wymogów katechizmu.
Jeśli bowiem od razu od człowieka wymaga się uczynków wiary, to chrześcijaństwo dla niego zaczyna być uciążliwą, a nie dobrą nowiną. Ja muszę wpierw doświadczyć w swoim życiu, w faktach, że to, co obiecuje Bóg jest prawdą, że to się spełnia. I dlatego idę za Nim, "bo wołałem do Niego, a On mnie wysłuchał" (Ps 40) lub doświadczenie Abrahama, gdy otrzymał Izaaka jako spełnienie obietnicy. Idę za Bogiem już nie dlatego, że ktoś mi każe, ktoś mnie moralizuje, lecz dlatego, że wiem, że On jest jedyną drogą.
Mam wrażenie, że przy zaburzeniu tej kolejności bierze udział w dużej mierze chrzest dzieci. Rozumiem uzasadnienie dla tej praktyki, ale czasem miewam wątpliwości, że jest słuszny.
OdpowiedzUsuń@Baruch
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Stąd też konieczna formacja rodziców do rozumienia czym jest chrzest. Bo to nie jest tylko kwestia tego, że ochrzcimy dziecko, a chrzestny "poda" do chrztu. Tu jest walka o zbawienie świata, w którym my - chrześcijanie - mamy swój udział.
Takie katechezy mają na przykład pomóc rodzicom zaakceptować fakt, że w życiu ich dzieci objawi się kiedyś krzyż, że życie będzie zmaganiem, a nie tylko "ha ha ha" czy "tany tany". Myślę, że inicjatywa Biskupa Kiernikowskiego wychodzi naprzeciw Twoim oczekiwaniom. Czasem też trzeba szczerze powiedzieć, że należy odłożyć w czasie chrzest do momentu, w którym rodzice, chrzestni - gwaranci - będą mogli zagwarantować przed Kościołem, że przekażą temu dziecku wiarę, którą sami wyznają i praktykują w oparciu o doświadczenie działania Zmartwychwstałego w historii ich życia.