niedziela, 2 listopada 2008

Z nocnych rozmyślań...

Są takie sytuacje, gdy pytam się: gdzie jest Bóg? Wydaje się milczeć. To pytania o np. niewinne cierpienie, o sytuacje, w których człowiek całkowicie zdany na Boga - otrzymuje same upokorzenia - a wszystko na granicy wytrzymałości. Takie momenty skłaniają do wołania: okaż swą moc, okaż, żeś Bogiem, wyciągnij swą prawicę, Boże!
Nie wierzę w to, że Bóg mógłby się nami bawić, doświadczać dla własnej satysfakcji. Wierzę, że sytuacje - choć na pozór bezsensowne - posiadają swój głęboki sens. Bo czyż, pozornie , śmierć Chrystusa na krzyżu nie była bez sensu? A jednak to tę drogę obrał Bóg, aby zbawić człowieka i pokonać Diabła.

3 komentarze:

  1. jak to dobrze miec kogoś , kto z nami razem cierpi. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś wyczytałem takie ładne i mądre moim zdaniem słowa:

    "Bóg, choć jest wszechmogący czasem wydaje się że nic nie umie, choć jest dobry czasem wydaje się jakby się na nas gniewał, choć jest nieskończony czasem wydaje się że jest ułomny, choć jest silny i mocny czasem wydaje się że jest bezradny...
    Bez względu jak ci się wydaje, jaki jest Bóg, pamiętaj- może ci się to wydawać :)"

    OdpowiedzUsuń
  3. 'Wierzę, wątpię, szukam.'Tylko czasem balansowanie na granicy wytrzymałości jest ryzykowne. Teoretycznie, nic nie jest ponad siły, jeśli Jemu zawierzymy. Ale czy zawsze? Wiem, pesymizmem powiało.

    OdpowiedzUsuń

zostaw ślad...